poniedziałek, 28 lipca 2008

Tym razem w Izery


Była kiedyś taka średnio ładna reklama w TV. Miała pokazać, że na Dolnym Śląsku każdy znajdzie coś dla siebie. Reklama była taka sobie, ale myśl przewodnia jak najbardziej słuszna.

Do TEGO miejsca jechaliśmy spod domu 25 minut.
Całkiem poważnie - wierzę, że będę TAM kiedyś mieszkać. Wtajemniczeni wiedzą, gdzie to :)

Jagód było tyle, że można było siedzieć przy jednym krzaku godzinę. Była górska łąka i las, słońce i cień, widok z tych najpiękniejszych na świecie. Był z nami piknikowy koszyk, co bardzo podobało się dziewczynkom (dużym i małym). I w zasadzie tylko my. Nie licząc trzech panów, którzy kilkaset metrów dalej walczyli na miecze i strzelali z kuszy :)

Łupy, jakie przywieźliśmy, to: słój jagód, naręcze brzozowych witek dla mnie (zbierane a nie obłamywane naturalnie :), trochę zdjęć oraz ogromny entuzjazm i przekonanie, że nie chcemy żyć nigdzie indziej niż w naszych górach.









Zdjęcie nie oddaje za grosz potęgi tego widoku.
Ale lepszego nie mam, bo nie umiem zrobić... I to akurat mnie smuci.



Ach jeszcze jedno - dzisiaj Martin dokonał zakupów i czekamy na paczkę. Bo kolejnym razem pojedziemy TAM już z czymś, czego wczoraj bardzo nam brakowało :)
Latawce dla wszystkich!

5 komentarzy:

Malska pisze...

Pięknie :) To ważne, by czuć się dobrze tam, gdzie się mieszka, by żyć tu i teraz... I doceniać to, co się ma :)Buziaki :*

Kejt pisze...

Cudnie! Moje miejsce na ziemi mam tu, na Jurze. Wiem, jakie to wspaniałe wychodzić przed dom i... po prostu ładować akumulatory :) A latawce to kapitalny pomysł i wielka frajda dla Małych i Dużych. Cmok :*

Anonimowy pisze...

Twoje bjd sa uroczymi modelkami. A tak wogóle trzymam kciuki abyś kiedyś zamieszkała w wymarzonym miejscu.

ola smith pisze...

Ladies... :)

Bardzo lubię nasze mieszkanie i miejsce gdzie się znajduje - przy małych dziewczynkach dobrze jest mieć wszystkich i wszystko tak blisko. Ale kiedyś zamieszkamy gdzieś indziej - niedaleko ale inaczej :)

Dzięki zatem za te kciuki Aniu :)

Emilia B pisze...

O, wygląda sowiście :)