środa, 31 grudnia 2008

wiła wianki


Jeszcze przed Świętami zrobiłam wianek na drzwi frontowe.
Od dawna mam jobla na punkcie ozdób z brzozowych gałązek :)






Wicie okazało się bardzo wdzięcznym zajęciem - wystarczy trochę świerzo opadłych brzozowych witek (im dłuższe tym lepsze) i drucik florystyczny. Może wianek powinien być ciut grubszy, ale zabrakło materiału. Potraktowałam go sprayem z brokatem i dodałam papierowe serca. I już :)

W ogródku leży już kolejna wiązka witek (moja Mama jest nieoceniona w dostarczaniu darów lasu). Tym razem chciałabym wypróbować, czy uda się uwić wianek w kształcie serca :)



wtorek, 30 grudnia 2008

srebrny w donicy

W ogóle się nie zastanawiałam, gdy je zobaczyłam wśród innych, sprzedawanych przez bardzo zmarzniętego pana. Drzewko z marzeń :)

Żal mi tylko, że żaden z tysiąca pomysłów na choinkowe ozdoby się nie zmaterializował... Skupiłam się na wiankach, ciastkach i choinka juz się biedna nie doczekała.




Na świąteczne życzenia ciut za późno, ale spod tego naszego srebrnego świerczka przesyłam wszystkim, którzy tu zagladają, najcieplejsze, najserdeczniejsze życzenia na kolejny rok! Dzięki za wszystko!


poniedziałek, 22 grudnia 2008

ciasteczka bardzo orzechowe


Nie powiem, żebym była gotowa do Świąt. Ten cały przedświąteczny szał w zabawkach zatrząsł naszym spokojem. Niemal przenieśliśmy się z życiem do magazynu... Ale na szczęście (!) sprzedaż już siadła i można zacząć myśleć o pozostałych ważnych i ważniejszych sprawach.

Jedną z tych mniej ważnych, ale jakże smacznych, są ciasteczka orzechowe. Pieczemy je zawsze na Święta. Są proste i raczej pyszne. A gdy ich zapach czuje się jeszcze przed wejściem do mieszkania, zawsze czuję się jak prawdziwa, spełniona gospodyni :)


Dziś spakowałam puszeczkę ciastek dla ulubionego Pana Doktora, który przeprowadził mnie w tym roku przez planowany od dawna zabieg a dziewczynki przez niejedno choróbsko.
I jest jednym z milszych ludzi, jakich znam. Zaniosłam, było miło :)



No dobrze, tag troszkę na szybko zrobiony, ale chyba pasował :)


A ciasteczka robimy tak...

Na jedną proporcję potrzeba:

300g mąki
200g masła
100g cukru (może być puder, są wtedy gładsze)
1 żółtko jajka ugotowanego na twardo
200g orzechów włoskich - zmielonych, lub raczej drobno skruszonych np w malakserze (wiem, to dużo, ale my lubimy, gdy cisteczka są baaaaaardzo orzechowe. Mniejsza ilość też na pewno będzie ok).

i na koniec cukier puder do oprószenia


Mąkę przesiewam, zimne masło siekam nożem, dodaję cukier, żółtko przetarte przez sitko i orzechy. Sprawnie, lecz cierpliwie zagniatam. Gotowe zawijam w folię spożywczą i schładzam w lodówce (najlepiej całą noc, min. 2 godziny). Jeśli robię ciasto z kilku proporcji - dzielę je na mniejsze porcje. Ciasto dobrze się też mrozi, więc można śmiało przygotować je np. tydzień przed pieczeniem.

Gdy przyjdzie chęć, wyjmuję ciasto z lodówki, wałkuję i, częściowo za pomocą dziewczyn, wykrawam ciasteczka. Piekę jakieś 7 min, w temperaturze 180 stopni. Uważam, by nie przypiec ich za bardzo, bo ciemnieją jeszcze po wyjęciu z piekarnika. Gdy są jeszcze ciepłe, oprószam cukrem pudrem i chowam przed Marcinem.

Smacznego!