Pokazywanie postów oznaczonych etykietą różne przyjemności :). Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą różne przyjemności :). Pokaż wszystkie posty

niedziela, 4 lipca 2010

po rosie


Ogródek z przyległościami o szóstej rano.
Jeszcze zanim przyszło to gorące lato...






bokeh crystals on spider web



lilac



in the garden, six in the morning



in the garden, six in the morning



glass bubbles on dicentra



lavender and saponaria in my little garden



niedziela, 21 czerwca 2009

maczki


Wszyscy jeszcze spali a ja złapałam aparat, statyw i poszłam w łąki pod Szybowcową.
Szukać idealnego maczka :)













Miłej niedzieli!
Pięknego lata!

luv
o.

piątek, 19 czerwca 2009

candy oli - losowanie!


Nadal lekko nie dowierzam, patrząc na liczbę komentarzy pod urodzinowym postem. Jeszcze raz serdecznie Wam dziękuję za tak nadspodziewanie liczny udział i za wszystkie urodzinowe życzenia.

Zastanawiałam się, jak przeprowadzić losowanie spośród tak dłuuugiej listy zgłoszeń. Nie za bardzo miałam ochotę na random.org, więc po prostu zrobiłam karteczki z liczbami, oznaczającymi kolejne numery komentarzy. Przyjęłam przy tym, że jeśli ktoś napisał więcej niż jeden komentarz - biorę pod uwagę tylko pierwszy. Gdyby zatem wylosowany został numer drugiego komentarza takiej osoby - losowanie byłoby powtórzone.

Nie było to jednak potrzebne :D

Losowanie wyglądało następująco:


Losy wylądowały w mojej ulubionej misie



W losowaniu pomogła mi Milenka



Misia wylosowała numer 35, czyli...



...komentarz pozostawiony przez magdę z CREATE LIVE ENJOY!

A to oznacza, że paczuszka poleci dość daleko :)

Magdzie gratuluję zatem i zaraz do niej piszę.


A Wam Wszystkim jeszcze raz dziękuję za radość, jaką miałam, gdy te miłe komentarze się pojawiały.



Jako pocieszka dla Tych, którzy nie wygrali - numer, który od kilku dni odpowiada za mój dobry humor.
Dzięki, Kasia! (u Kasi już od dwóch dni inny utwór z tej serii - fantastyczny zresztą... :D)


"America"
Autorstwo i wykonanie Hugh Laurie, znany także jako House MD :)




PS. No i jeszcze chciałam wspomnieć, że tym razem ja ustawiam się w kolejce po śliczną torebeczkę by Qlka :)


poniedziałek, 8 czerwca 2009

greencurrant :)


Weekendy mamy ostatnio okrutnie zapchane. W niedzielę udało się jednak wpaść do Karpacza i zajrzeć w kilka miejsc. Między innymi pod krzaki porzeczek. Czerwonych :)





W tle tego zdjęcia jest ceglany mur. Droga memu sercu Kejt dojrzała tam
jednak kobietę w sukni bez pleców! Matko! Zajęło mi chyba z godzinę, żeby to wypatrzeć! A już myślałam, że Kejt widzi RZECZY KTÓRYCH NIE MA...

Ktoś jeszcze UJRZAŁ?
:D



PS. Ilość miłych komentarzy pod prezentowym postem niezwykła, naprawdę :) Jesteście słit :)

czwartek, 4 czerwca 2009

urodzinowe candy oli :: birthday blog giveaway


Jutro są moje urodziny, wiec pomyślałam, że to dobra okazja, by wreszcie zmobilizować się i zorganizować dawno zapowiadane candy. Przecież urodziny równa się prezenty :)

Skompletowałam zatem mini zestaw dla chętnych, by spróbować filcowania (albo dorzucić trochę drobiazgów do swoich filcowych zasobów).



Tak to wygląda w całości -
krzesła i naczyń raczej nie wliczam do zestawu, ale jakoś to musiałam zebrać :)




A teraz z bliska - do wygrania jest:

Naturalna czesanka wełniana z merynosów -
- duża porcja hiszpańskiej czesanki w naturalnym kolorze (uwielbiam tę wełnę, z niej powstała m.in. Lucy)
oraz 10 porcyjek barwionej czesanki z owieczek południowoamerykańskich

Ilość ta pozwoli wykonać mnóstwo projektów na sucho lub kilka na mokro - np etui, bransoletki etc.




Dodatkowo - wybór kolorów czesanki syntetycznej. Czesanka ta daje się filcować jedynie na sucho. Ja jestem zdecydowaną zwolenniczką czesanki naturalnej, jednak uważam, że warto spróbować, jak filcuje się taki materiał i samemu porównać go z czesanką merino. Czesanka akrylowa występuje w pięknych kolorach i jest super miła w dotyku, choć proces filcowania nie jest tak przyjemny jak dobrej czesanki naturalnej :)




W zestawie znajdą się też moje ulubione igiełki Clovera w etui - gruba i cienka
oraz forma do aplikacji wykonywanych z czesanki, także Clovera.
Porcja farby do wełny pozwoli Wam spróbować, jakie efekty daje farbowanie naturalnej czesanki.



Na koniec kilka drobiazgów :)

* dzwoneczki dla filcowych owieczek,
* mini guziczki,
*komplet szklanych bystrych oczek, które można zamontować filcownemu stworkowi
*magnesy - bardzo mocne i suuuper mocne - w sam raz do zafilcowania, jak u mojego magnetycznego jeża
* oraz trochę wyciorów z bawełnianym oplotem - by ufilcować coś na szkielecie :)



Muszę jeszcze dodać, że czesankę akrylową oraz większość kolorowej czesanki merino sprezentował sklep Wyszukane.pl, zaś gadżety Clovera - sklep To i Owo :)


Mam nadzieję, że komuś taki prezent sprawi radość :)

Zasady są tradycyjne - jeśli chcesz wziąć udział w losowaniu:
1) zostaw komentarz pod tym postem
2) jeśli prowadzisz blog - notka nt. mojego candy mile widziana :)

Losowanie zwycięzcy odbędzie się za 2 tygodnie - w piątek, 19tego czerwca :)


A teraz w języku lengłydż, jak mówi Izuss :D

If you wish to take a chance on winnig all the above presents - please leave a comment under this post and, if you have a blog, mention my giveaway there. The draw will take place in 2 weeks :) Good luck!


Życzę zatem powodzenia i oddalam się do urodzinowych przygotowań :)

o.






EDIT :D

Dziękuję, babeczki!
Za wszystkie życzenia (w tym wierszowane :) no i za tę szaloną frekwencję! Super miło!

Chyba przesadziłam z tymi dwoma tygodniami do losowania, ale słowo się rzekło :)
Niech już zatem będzie na przywitanie wakacji, ok?

Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy mają ochotę tu zaglądać i za urodzinowe serdeczności!



EDIT (19.VI)

Losowanie już się odbyło, niebawem ogłoszenie wyników.
Tym samym to candy jest już zamknięte :)

This giveaway is now closed.



poniedziałek, 27 kwietnia 2009

i jeszcze innych sto spraw


Wiosna. I całe szczęście.






Nieustannie staram się poukładać te wszystkie moje aktywności, na których mi zależy. Idzie mi tak sobie. Nie poddaję się jednak i liczę, że jakoś to mimo wszystko można połączyć i zorganizować. Można?

Z wiosną tyle czasu spędzamy na zewnątrz, że na wiele spraw brakuje już dnia. Cieszę się za to, że z kopyta ruszyliśmy z naszym pomysłem pokazywania dzieciom co tydzień nowego miejsca w naszej kochanej okolicy. Od Wielkanocy udał nam się już Wysoki Kamień, spacerowo Wodospad Szklarki i Perła Zachodu. A plany mamy szeroko zakrojone - Martin ciśnie, żeby były medale i albumy :)

Wodospad Szklarki



Kto mieszka pod D1?
Sądząc z rodzaju budki, może to być Mój Ukochany Ptaszek (o którym napiszę, gdy wreszcie pozwoli mi się sfotografować. A próbuję bezskutecznie od ponad roku :)




PS. Super miło, że macie ochotę przyznawać mi te wszystkie wyróżnienia. Za każde dziękuję z osobna i podziękuję u Was jeszcze na pewno! Na maile też odpiszę, obiecuję :) Moja karuzela kręci się teraz ciut za szybko i czasem czegoś zaniedbam, za co przepraszam z dołu i z góry!

sobota, 7 marca 2009

Lepiej niż w lotto! Geninne - thank you!!!


Ha ha ha! Strasznie się cieszę!


No właśnie! Miałam szczęście wylosować kopię przepięknej pracy "Indigo" by Geninne!


zdjęcie z bloga Geninne
picture from Geninne's Art Blog


Kto zna Geninne, powinien domyślić się, jak się czuję :D

To niezwykła postać, jest dla mnie guru w dziedzinie arts & crafts, ale też podziwiam ją z całego serca jako osobę. Od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem zakupu jednej z jej ptaszkowych prac.
Tylko nie mogłam się zdecydować, którą wybrać :) Nic dziwnego, prawda?!
A teraz to cudo przyleci do mnie z Meksyku!

Och, na dworze buro, wszyscy jeszcze śpią a mnie roznosi z radości!!!


Geninne - THANK YOU! This means so much to me :D

środa, 25 lutego 2009

Rooda doda Ci skrzyyyyyydeł!


Jupi! Wczoraj lewitowałam pod sufitem z radości :D

Przyszła paczka. Od Roodej! Mało, że prezent - CUDNY PREZENT!


Biżu na wiosnę! Piękne!
Wyproszony (!), wypasiony, śliczny naszyjnik serduszkowy, i kolczyki - absolutnie genialne. Srebro, które uwielbiam i kryształki w cudnych różach! Strasznie podobają mi się bigle przy kolczykach - nie dominują, ślicznie srebrne.





W paczuszce były jeszcze mydełka. Pachną cudnie!
Dodatki do mydełek (łał!): masło Karite, olejek migdałowy, kwiat chińskiej róży,
a zapachy: truskawka i róża!



Prócz cuksów dla oka i ciała, Rooda przysłała nam (tak, małżonkowi też) stosowne gazetki do czytania :D
Rooda! I love you!


wtorek, 24 lutego 2009

Polish craft - nasza grupa na flickr


Nie raz mówiłam i pisałam, że jestem wielką fanką flickra. Uważam to miejsce za fenomenalne i niezgłębione źródło inspiracji. Od dawna brakowało mi tam jednak grupy, gdzie w jednym miejscu możnaby zobaczyć nasze radosne polskie rękodzieło.

Teraz już jest :) Jeszcze młoda i malutka, ale wierzę, że urośnie w siłę.


Polish craft / polskie rękodzieło - View this group's most interesting photos on Flickriver


Zapraszam wszystkie osoby, które mają profil na flickr do naszej grupy.
Czekamy na zdjęcia pięknych rzeczy, które tworzycie!
A osoby, które nie mają profilu, serdecznie zachęcam, by to zmienić :)


Spinka zaproponowała, by w ramach grupy organizować wyzwania tematyczne. Bez nagród, bez ocen, dla frajdy. Pierwsze wyzwanie już trwa - czekamy na zdjęcia! Szczegóły tu: klik. Temat tendencyjnie wybrany, wiem :)

Do zobaczenia na flickr :)

poniedziałek, 23 lutego 2009

Ania


Spędziliśmy super miłe niedzielne popołudnie u Madzi i Rafała.

A to jest ich piękna córeczka, Ania.
Jakoś nie mogę dziś oderwać się od tego zdjęcia :)



Ale bądźcie czujni!
Jest szansa, że pojawi się jakiś craftowy post :D

luv

ola

PS. Przespałam oscary!!! Dosłownie i nie tylko - myślałam, że to jeszcze nie ten weekend... Nie to, żebym jakoś bardzo pasjonowała się tym, kto wyniesie statuetkę (chociaż Sean Penn rules!), albo kto wciśnie się w jaką toaletę. To, czego nie mogę sobie darować, to konferansjerka by ciarrrrry :D Ech...

czwartek, 19 lutego 2009

Arine a Lucy


He he he he :D

Taki miły początek dnia!
Zobaczcie tu: kocio-mysi obrazek Arine :)

Dzięki, Arine, za uśmiech na ten smętny czwartek!
Lucy też dziękuje!


czwartek, 22 stycznia 2009

kto nie lubi sklepów firmowych?


Nie wiem jak na innych, ale na mnie hasło "sklep firmowy" działa jak dobrze dobrany feromon. Oczami duszy widzę zaraz skarbnicę cudów w pełnej palecie barw i wzorów. I jeszcze powinno być taniej, prawda?

W naszej pięknej okolicy jest ich kilka. Niedaleko jest przecież Jablonec, więc szklane i kryształowe cuda. Poza tym Czechy to szkło Bohemia... W samej Jeleniej jest Anilux, czyli coś dla drutujących. W Bolesławcu - ceramika. A w Złotoryi sklep największej w Pl fabryki bombek :)
Mój ulubiony jednak to salon firmowy zakładów lniarskich Orzeł... Kurcze - 15 minut od domu. Paraliż decyzyjny i drenaż portfela to najmniej groźne, co może mnie tam spotkać...

Na dzisiaj zaplanowałam sobie właśnie wyjazd do Orła. Zostawiłam ospę wietrzną w domu z Martinem, zabrałam odliczoną kwotę (!), dobrą płytę do auta i sprawiłam sobie bardzo terapeutyczne popołudnie.

Pani cierpliwie cięła mi po pół metra tego, co mi wpadło w oko, póki nie zabrakło mi pieniędzy :)
Jako że mam ostatnio jobla na punkcie koloru zwanego aqua, więc poza pięknym brązem, naturalnym beżem i zgaszonym różem kupiłam chyba ze trzy odcienie wspomnianego. W tym piękny melanż z brązem, ach...

A w domu już tylko kawa i kontemplacja :) I aparat... he he :)








wtorek, 20 stycznia 2009

a Milenka nie pozuje...


No tak, cieszę się nowym obiektywem :) I uczę się go.
Warto było zarywać noce przez cały listopad i większość grudnia :)

Szkoda tylko, że Mila nie
za bardzo chce pozować.
Za to Majka - z miłą chęcią, chociaż też do czasu :)





wtorek, 30 grudnia 2008

srebrny w donicy

W ogóle się nie zastanawiałam, gdy je zobaczyłam wśród innych, sprzedawanych przez bardzo zmarzniętego pana. Drzewko z marzeń :)

Żal mi tylko, że żaden z tysiąca pomysłów na choinkowe ozdoby się nie zmaterializował... Skupiłam się na wiankach, ciastkach i choinka juz się biedna nie doczekała.




Na świąteczne życzenia ciut za późno, ale spod tego naszego srebrnego świerczka przesyłam wszystkim, którzy tu zagladają, najcieplejsze, najserdeczniejsze życzenia na kolejny rok! Dzięki za wszystko!


poniedziałek, 22 grudnia 2008

ciasteczka bardzo orzechowe


Nie powiem, żebym była gotowa do Świąt. Ten cały przedświąteczny szał w zabawkach zatrząsł naszym spokojem. Niemal przenieśliśmy się z życiem do magazynu... Ale na szczęście (!) sprzedaż już siadła i można zacząć myśleć o pozostałych ważnych i ważniejszych sprawach.

Jedną z tych mniej ważnych, ale jakże smacznych, są ciasteczka orzechowe. Pieczemy je zawsze na Święta. Są proste i raczej pyszne. A gdy ich zapach czuje się jeszcze przed wejściem do mieszkania, zawsze czuję się jak prawdziwa, spełniona gospodyni :)


Dziś spakowałam puszeczkę ciastek dla ulubionego Pana Doktora, który przeprowadził mnie w tym roku przez planowany od dawna zabieg a dziewczynki przez niejedno choróbsko.
I jest jednym z milszych ludzi, jakich znam. Zaniosłam, było miło :)



No dobrze, tag troszkę na szybko zrobiony, ale chyba pasował :)


A ciasteczka robimy tak...

Na jedną proporcję potrzeba:

300g mąki
200g masła
100g cukru (może być puder, są wtedy gładsze)
1 żółtko jajka ugotowanego na twardo
200g orzechów włoskich - zmielonych, lub raczej drobno skruszonych np w malakserze (wiem, to dużo, ale my lubimy, gdy cisteczka są baaaaaardzo orzechowe. Mniejsza ilość też na pewno będzie ok).

i na koniec cukier puder do oprószenia


Mąkę przesiewam, zimne masło siekam nożem, dodaję cukier, żółtko przetarte przez sitko i orzechy. Sprawnie, lecz cierpliwie zagniatam. Gotowe zawijam w folię spożywczą i schładzam w lodówce (najlepiej całą noc, min. 2 godziny). Jeśli robię ciasto z kilku proporcji - dzielę je na mniejsze porcje. Ciasto dobrze się też mrozi, więc można śmiało przygotować je np. tydzień przed pieczeniem.

Gdy przyjdzie chęć, wyjmuję ciasto z lodówki, wałkuję i, częściowo za pomocą dziewczyn, wykrawam ciasteczka. Piekę jakieś 7 min, w temperaturze 180 stopni. Uważam, by nie przypiec ich za bardzo, bo ciemnieją jeszcze po wyjęciu z piekarnika. Gdy są jeszcze ciepłe, oprószam cukrem pudrem i chowam przed Marcinem.

Smacznego!

wtorek, 29 lipca 2008

Wygrałeś aukcję nr... :)


Właśnie wróciłam z dziewczynkami z podwórka.
Czekała na mnie niespodzianka - gdy mnie nie było, wygrała się aukcja :)

Rzecz wyszperana dla mnie przez Martina. Wie, że mam ostatnio na tym punkcie lekką obsesję.
Nie wie tylko na razie, za ile poszła. Otóż za połowę ceny, jaką przewidywaliśmy. A tyle chyba nie miałam :)

Pewnie pasuje bardziej do wymarzonego domu, niż do tego mieszkania. Ale to nic, to nic...



Zdjęcie pochodzi z aukcji.

czwartek, 5 czerwca 2008

... in the end it is beauty that is going to save the world, now...


Byłam gdzie indziej ostatnio. Ale chyba wracam. Cieszę się.
Dziękuję wszystkim, którzy pytali, co u mnie.





"Nature Boy"

I was just a boy when I sat down
To watch the news on TV
I saw some ordinary slaughter
I saw some routine atrocity
My father said, don't look away
You got to be strong, you got to be bold, now
He said, that in the end it is beauty
That is going to save the world, now

And she moves among the sparrows
And she floats upon the breeze
She moves among the flowers
She moves something deep inside of me

I was walking around the flower show like a leper
Coming down with some kind of nervous hysteria
When I saw you standing there, green eyes, black hair
Up against the pink and purple wisteria
You said, hey, nature boy, are you looking at me
With some unrighteous intention?
My knees went weak,
I couldn't speak, I was having thoughts
That were not in my best interests to mention

And she moves among the flowers
And she floats upon the smoke
She moves among the shadows
She moves me with just one little look

You took me back to your place
And dressed me up in a deep sea diver's suit
You played the patriot, you raised the flag
And I stood at full salute
Later on we smoked a pipe that struck me dumb
And made it impossible to speak
As you closed in, in slow motion,
Quoting Sappho, in the original Greek

She moves among the shadows
She floats upon the breeze
She moves among the candles
And we moved through the days
and through the years

Years passed by, we were walking by the sea
Half delirious
You smiled at me and said, Babe
I think this thing is getting kind of serious
You pointed at something and said
Have you ever seen such a beautiful thing?
It was then that I broke down
It was then that you lifted me up again

She moves among the sparrows
And she walks across the sea
She moves among the flowers
And she moves something deep inside of me

She moves among the sparrows
And she floats upon the breeze
She moves among the flowers
And she moves right up close to me